wtorek, 17 maja 2016

    Rozdział 3 
Trening - Alishia 


- Dobra, Alishia pokarz co umiesz- Polecił trener.
- Ee, to znaczy co mam zrobić? Trening zaczęliśmy niecały tydzień temu, w sumie nie nauczyłeś mnie jeszcze nic przydatnego- Na jej słowa mężczyzna skulił się w koncie chlipiąc.
- J-jak ty tak możesz, ja się staram, a ty tylko narzekasz i pochłaniasz słodycze-
- Nieprawda- Powiedziała, z buzią pełną pianek, kopiąc manekin. Odwróciła się do niego i rzuciła pianką.
- Nie maż się, mogę zrobić dla ciebie pokaz rozcinania materiałów treningowych- Natychmiast zerwał się z miejsca i znalazł przy niej ze świecącymi oczami.
- Naprawdę?!!- Zanim zdążyła odpowiedzieć, pociągną ją na salę do treningu walki mieczem, ustawił  ją przed największą kukłą i wskazał, aby wykończyła martwy przedmiot. Bez wahania wyciągnęła miecz i w zaledwie dwie minuty było po sprawie.
Kaliemu opadła kopara, nie wierzył w to co widzi.
- To było ekstra! Tylko szkoda że tak szybko- Wziął się za zbieranie do kupy rozrzucone materiały ofiary.
- Eins, Zwei, Drei- W różowej chmurze pojawił się dyrektor kręcąc parasolką.
- Jak tam moi mili? Jakieś nowiny?-
- Potrzebny nam nowy sprzęt- Pokazał rozwalone przedmioty.
- Grzeszysz siła co?- Poczochrał jej czuprynę, robiąc miliony supełków.
- Moje włosy-
- Jest bardzo silna i zręczna-
- Rozumiem, może pokarzesz mi co umiesz-
- To było pytanie, czy rozkaz?- Zapytała przeczesując palcami poplątane włosy.
- Zdanie twierdzące, z chęcią obejrzę na co stać moją podopieczną-
- Może ja nie chcę!-
- Nie pytam cię o zdanie- Machną parasolem, i pojawił się średniej wielkości Ghul.
- Skąd pan go wziął?!?!- Krzyknęła wyciągając miecz i kierując się na demona.
- Nieustraszona co?- Pojawiły się kolejne dwa. Na twarzy nie gościł nawet cień strachu, mały uśmiech wkradł się na jej usta.
- Lubie wyzwania- Skoczyła do przodu, najniższy stwór zamachną się na nią ogromną łapą, ale z zgrają odskoczyła.
Trzy demony w z synchronizacji zaatakowały, od wszystkich stron. Jeden próbował przegonić drugiego, byle tylko dorwać ją i rozerwać na strzępy.
- Kto pierwszy ten lepszy!- Podskoczyła do góry, przez co atakujący zderzyli się wzajemnie. Odbiła się od ich głów i wylądowała dwa metry dalej.
- Jestem zmęczona, potrzebuję cukru!- Jęknęła. Niespodziewanie została rzucona o ścianę.
- Ow, bolało- Zsunęła się ze ściany na podłogę. - Zły Ghul, bardzo niedobry Ghul, zapłacisz za to- Z wściekłością ruszyła na jednego i bardzo szybko przecięła go mieczem.
- 1:0 śmiecie-
- Alishia, twoja noga- Zasygnalizował mentor. Zerknęła na rozklekotaną kończynę.
- Mam zemdleć, jak większość normalnych ludzi?-
- Jeśli chcesz zostać zjedzona przez Ghula, to proszę bardzo- Śmiał się Mephisto. Warknęła na niego i uniknęła kolejnego ataku. Nie czuła bólu związanego z noga, zależało jej aby nie zostać przysmakiem wygłodniałego demona. Po bardzo nużącym biegu, unikając przeszkód związanych z prześladowcami, w końcu stanęła i z groźną miną zaatakowała prześladowców, Pierwszego przerobiła na sushi, a drugiego został zamrożony, na koniec się rozpływając.
Opadła z sił.
- Koniec- Sapnęła, dyrektor pokręcił głową i wskazał ręką coś za jej plecami. Zanim się spostrzegła wisiała do góry nogami, a to ,,coś'' okazało się być Ghulem, dwa razy większym od poprzednich. Jednym płynnym zamachem wysłała dziewczynę przez szybę okna na zewnątrz. Była jednak przygotowana, przyjęła odpowiednią pozycję, dzięki czemu ominęły ją poważne rany. Demon rozwalił ścianę, staną przed ofiarą i złapał ściskając mocno w pacie.
- Puszczaj ty zapyziały worku mięsa- Ghul przestał zaciskać rękę, patrzył na swoją ofiarę, jakby zamrożony.
- Nie słyszałeś, masz mnie puścić idioto!- Jak na zawołanie, została upuszczona na ziemię, a demon się skulił.
Dwaj mężczyźni patrzą na to zdziwieni.
- Ej, o co tu chodzi?- Zapytał zdezorientowany Kali.
- Nie mam pojęcia- Przyznał Mephisto. Alishia poklepała demona po głowie, następnie odesłała go do Gehenny. Chwiejnym krokiem podeszła, do opiekunów.
- I jak?- Zanim zdążyli jej odpowiedzieć obaliła się do tyłu z głuchym łoskotem. Nauczyciel uklękną przy niej, energicznie potrząsając jej małym ciałkiem.
- Wstawaj, nie odchodź, błagam!-
- Jeszcze pięć minut- Jęknęła przewracając się na drugi bok.
- Wystraszyłaś mnie, powinnaś ostrzec, że idziesz spać, a to co zrobiłaś wyglądało jakbyś miała zaraz umrzeć- Dziewczyna z powrotem odwróciła się w jego stronę, waląc pięścią w środek brzucha. Poszła dalej spać, zostawiając mentora wijącego się na podłodze.
- Kiedyś ją uduszę- Ostrzegł wstając.
- Ciekawa jest nieprawdaż?-
- Zgadzam się z panem, panie Pheles, naprawdę jest ciekawa, jednak..-
- Jednak?-
- Mogła by przestać mnie bić!!-